Gwałtowny przyrost liczby pojazdów jest faktem
Gwałtowny przyrost liczby pojazdów jest faktem. Przenoszenie się (niewątpliwie w nadmiernej skali) transportu towarowego z sieci kolejowej na drogową, drastycznie przeciążoną, każe kierowcy tylko z nawyku myśleć: „dzisiaj są wielkie korki”. Niestety już tak będzie przez lata. Dlatego musimy się nauczyć robić sobie nawzajem miejsce. Tak, ja mam prawo pierwszeństwa, ale dobrowolnie z niego rezygnuję w myśl zasady: każdy przepuszcza jeden samochód na podporządkowanej ulicy. Sytuacja wymusiła podejmowanie manewrów nieco ryzykownych. Wysuwamy się powoli z innego pasa, bo nic nie widać. To jest ryzyko, ale racjonalne tylko wtedy i jakoś tam uprawnione, gdy z taką ewentualnością będą się liczyli ci jadący obok i zwolnią. Jeśli będą pędzić przez śródmieście osiemdziesiątką, jest pewne, że obaj się rozbijecie.
Taka jest zasada współpracy, współmyślenia w ruchu drogowym. Na kursach przed prawem jazdy mówi się o „regule ograniczonego zaufania”. Niby to samo, a jednak co innego: „nie dowierzaj, przewiduj wszystko co najgorsze”. Wzajemne ustępowanie pierwszeństwa staje się swoistym obowiązkiem, a nie łaską. Dziwne? Nie, raczej optymistyczne. Niemożliwe? Nie, raczej pewne: jeśli umieją to w innych krajach, to i my nie bądźmy głupsi.