Honorowe miejsce w samochodzie
O samochodach będzie niewiele. Dlaczego? Bo ich ilość jest już ogromna, a to znaczy, że zdążyliśmy przedyskutować, przegłosować (w kręgu domowników i w pracy) wszystko, czego ten temat wymaga. Co nie znaczy, że wiemy o wiele więcej niż poprzednio. Zacznijmy jednak od tego, czego nie wiemy. Które miejsce w samochodzie jest najbardziej „honorowe”, czyli najlepsze? Wielu kierowców sądzi, że to z przodu, obok kierowcy, bo widok dobry. A przecież każdy z nas widział, że królowa angielska jeździ wyłącznie na tylnym, po prawej! I to nie tylko dlatego, że w cinąuecento nie zmieściłaby się w tej dziurze, która powstaje po złożeniu siedzenia. No, ale ona ma przecież inny samochód! Miejsce z tyłu jest wygodne i pozwala zachować należny dystans do kierowcy, czyli dawniej służącego (kierowca taksówki także bywał izolowany i status miał podobny). Tylne lewe siedzenie jako reprezentatywne nie wchodzi w rachubę, ze względów dyplomatycznych (witający zawsze stoi przy prawych drzwiach i nie powinien mieć co do tego wątpliwości). Zresztą żaden szanujący się ambasador nie wysiadłby prosto pod koła pędzących pojazdów, a przepychanie się przez całą limuzynę jest nieprzyjemne. Tym bardziej że wytworne stroje bardzo takich operacji nie lubią.